niedziela, 27 stycznia 2013

Magia i mit Nike Hoop Summit.


Po występach Mateusza Ponitki, Przemysława Karnowskiego i Michała Michalaka wzrosło w Polsce zainteresowanie corocznym meczem Nike Hoop Summit, który skupia największe talenty z USA i ze świata. Czy faktycznie jest to, jak przedstawiało się w Polsce, skuteczna promocja w celu angażu do NBA?


Kiedy w kwietniu 2011 roku Ponitka rzucał 17 punktów przeciwko Amerykanom,  dodatkowo popisując się wyjątkową dynamiką, wiele polskich mediów podchwyciło temat uważając, że teraz droga do NBA stoi już przed nim otworem. Przy okazji tłumaczono co to takiego właściwie jest Nike Hoop Summit oraz przywoływano nazwisko np. Dirka Nowitzkiego, który także wystąpił w tego typu zawodach, a później znalazł się w NBA. Mecze najzdolniejszej młodzieży ze świata oraz USA odbywają się od 1994 roku z przerwą w latach 2001 - 2003. Skupię się na edycjach od 2004 roku, a było ich od tego czasu dziewięć, więc można na tej podstawie wysnuć pewne wnioski jaką wartość mają mecze obecnie rozgrywane w Portland  dla dorosłej kariery talentów z całego świata.
Rok 2004 był szczególny dla polskich kibiców, bo mieliśmy tam swój polski akcent. Wojciech Barycz, uznawany za jeden z najbardziej obiecujących graczy polskiej koszykówki na początku XXI wieku zagrał 10 minut, w trakcie których rzucił 4 punkty. Dorobek może  i skromny, ale sam fakt, że mieliśmy tam swojego przedstawiciela dawał nadzieję na wzmocnienie dorosłej kadry w kolejnych latach klasowym zawodnikiem. W tym samym meczu obok Barycza w jednej drużynie zagrał też Andrea Bargnani, który rzucił o punkt mniej od Polaka, a dwa lata później został numerem jeden draftu NBA. Spore kariery robią z tego zespołu ponadto Roko Leni Ukic i Sergio Rodriguez, grając obecnie w uznanych europejskich firmach, odpowiednio Chorwat w Panathinaikosie Ateny, a Hiszpan w Realu Madryt. Podczas meczu talentów 2004 najlepiej w drużynie reszty świata wypadł Luka Bogdanovic, który w dorosłej koszykówce nie poradził sobie równie dobrze co Chorwat, Włoch czy Hiszpan. Obecnie jest "tylko" solidnym zawodnikiem Cajasol Sevilla. W kolejnej edycji wśród "światowców" zabłysnął Martynas Pocius, który później grał w słynnym Duke Blue Devils, a po powrocie do Europy na Litwie, a obecnie w Realu Madryt. Sporą karierę jak na europejskie warunki zrobił także Turek, Semih Erden, który grał w NBA w Bostonie i Cleveland, a obecnie znalazł miejsce w euroligowym Anadolou Efes. Klasa 2006 to między innymi Patrick Mills (obecnie San Antonio Spurs), Milenko TepicRafael Hettsheimeir czy obecny kolega Olka Czyża z Rzymu, Luigi Datome. Kilka kolejnych dużych nazwisk pojawiło się do 2010 roku: Nicolas Batum, Omri Casspi, Petteri Koponen, Emir Preldzic (2007), Serge Ibaka (2008), Kevin Seraphin (2009), Nikola Mirotic, Tristan Thompson czy Enes Kanter (2010). Pojawiały się także wątki związane z naszym krajem: obecność Donatasa Motiejunasa w 2009 roku i dwa lata wcześniej Ryana Richardsa.

Przechodząc do historii najnowszej Nike Hoop Summit, nie sposób będąc kibicem polskiego basketu przejść obojętnie obok tak ważnego wydarzenia, kiedy w edycjach 2011-2012 mieliśmy swoich przedstawicieli. W pierwszej z nich najlepiej w zespole graczy spoza USA wypadł Ponitka oraz Bismack Biyombo. Dziś Biyombo gra już drugi sezon w NBA w barwach Charlotte Bobcats. Z tego rocznika w NBA jest już także Francuz Evan Fournier (Denver Nuggets), a pewniakiem tegorocznego draftu wydaje się być chorwacki supertalent, Dario Saric. W USA swojego koszykarskiego szczęścia szukają także Kyle Wiltjer i Kevin Pangos, będąc ważnymi punktami swoich bardzo silnych zespołów uniwersyteckich. Wiltjer gra w zespole mistrza NCAA - Kentucky, a Kanadyjczyk Pangos dyryguje atakiem Gonzagi Bulldogs, gdzie   obecnie epizodyczną rolę pełni nasz Przemek Karnowski. Ponitka wybrał europejską drogę rozwoju, podobnie postąpił chociażby brazylijski następca Marcelinho Huertasa, Raul Neto, który gra w hiszpańskim Lagun Aro. Podobnie swoją karierę do Ponitki buduje na razie Łotysz Davis Bertans. W ostatniej edycji mogliśmy z kolei oglądać Michała Michalaka, ale oczy wszystkich obserwatorów musiały być zwrócone na Kanadyjczyka, Andrew Wigginsa, który już jest rozchwytywany przez najbardziej prestiżowe uczelnie w Stanach Zjednoczonych. O koszykarzach biorących udział w Nike Hoop Summit w latach 2011-2012 jeszcze za wiele napisać nie można, wszak są oni dopiero na samym początku koszykarskich karier. Gdy często na temat Ponitki, Karnowskiego i Michalaka pojawia się notka o występie Nike Hoop Summit, automatycznie przyczepia się do nich łatkę wielkich talentów. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja na świecie zmienia się bardzo dynamicznie, a przejście z wieku juniorskiego do seniorskiej koszykówki bywa niejednokrotnie bolesne. Daleko nie trzeba szukać - przykład Barycza lub ostatnio Ryana Richardsa, który gra ogony w PLK, pokazują, że obecność w CV słów "Nike Hoop Summit" nie jest żadną gwarancją na sielankowość dorosłej karierę.

Nike Hoop Summit nie wydaje się ani magiczne, ani mityczne. Występ nie daje żadnej gwarancji na lepszą karierę, ale z drugiej strony nie jest też wyłącznie przereklamowanym mitem, bo jednak przez lata sporo utalentowanej młodzieży potwierdziło swoją pozycję w dorosłej koszykówce, także w NBA. Występ daje szansę, ale jej wykorzystanie zależy już indywidualnie od każdego zawodnika. Oczywiście w dobie monitoringu każdego występu młodego koszykarza trudno, aby jeden lepszy lub gorszy mecz wiele zmieniał w postrzeganiu obiecujących młodzieńców. Najczęściej zderzenie ze ścianą występuje w przypadku graczy wysokich, którzy swoją dominację w koszykówce młodzieżowej zapewniali sobie głównie nie umiejętnościom, tylko warunkami fizycznymi. Charakterystyczne to dla NBA, żeby szukać utalentowanych "wielkoludów" zwłaszcza w Europie, niestety jednak wiele inwestycji lub nadziei nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Ponownie wystarczy przywołać przykład Richardsa z Asseco Prokom (lub za chwilę być może już nie z Asseco). Wybór w drafcie poświęcony na Anglika można już w tej chwili uznać za stracony.

Trudno dziś wyrokować jaką rolę będzie pełnić za kilka lat występ w meczu Portland dla polskiej trójki. Na pewno sprawił, że już na wstępie do poważnej kariery są monitorowani przez wielu zagranicznych skautów. Według fachowego serwisu draftexpress.com w 2014 roku w mock drafcie znajdą się Karnowski i Ponitka. Rankingi z ponad rocznym wyprzedzeniem przypominają bardziej wróżenie z fusów i trzeba je zawsze traktować z przymrużeniem oka. Kwestią dyskusyjną jest czy teraz po prawie dwóch latach od kwietnia 2011 roku Ponitka jest nadal lepszym zawodnikiem od swoich kolegów z innych krajów.
Powiedzenie "jesteś tak dobry jak ostatni mecz" powinno być mottem wszystkich zagranicznych młodych gwiazdek wyróżniających się w Nike Hoop Summit. Przy drafcie nikogo nie będzie obchodzić ile punktów Polacy zdobyli kilkadziesiąt miesięcy temu w Portland, ani przybicie piątki z Kobe Bryantem, tylko potwierdzona wartość w ostatnich meczach. Oby tylko dla zagranicznych ekspertów jakąś wartość miała słabsza z roku na rok Tauron Basket Liga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz