piątek, 24 maja 2013

Prasa z przeszłości.


Lata 90 - brak internetu, league pass, (re)transmisje z opóźnieniem, telegazeta. I periodyki, na które czekało się cały miesiąc. Magic Basketball i Pro Basket były najlepszym źródłem informacji i jak pokazały późniejsze lata, czasopisma te wyprzedziły swoją epokę.

Gdy w październiku 1994 roku na rynek wyszedł pierwszy numer Magic Basketball nikt pewnie nie przypuszczał, że prawie dwadzieścia lat później gazeta będzie otoczona takim kultem, symbolem merytorycznego podejścia do NBA i niedoścignionym wzorem dla następnych próbujących  podbić polski rynek wydawniczy. Pierwszy numer może być tym bardziej szczególny dla polskiego kibica, bo przecież na okładce znajduje się sam Richard Dumas. "Rysiek" kilka lat później przyjechał do Polski grać w Pekaesie Pruszków, budząc z miejsca ogromne zainteresowanie. Gdyby jednak był tylko uzależniony od koszykówki to na pewno nigdy by w Polsce nie zagrał. Od początku, mimo wysokiej jak na tamte czasy ceny (ok. 6 zł), miesięcznik znajdował coraz więcej nabywców. Papier, zapach, okładka, strony w środku mimo upływu lat nie zestarzały się ani trochę. Wizualnie nie ma się do czego przyczepić, do treści tym bardziej. Można jedynie  przyczepić się do formy, która nie zaskakiwała - praktycznie każdy numer miał ten sam układ: dłuższe teksty poświęcone zawodnikom, drużynom, potem wyniki i na końcu garść newsów. Dziś może to wydawać się śmieszne, ale wtedy podawanie takich informacji nawet z miesięcznym opóźnieniem miało rację bytu. Magic Basketball towarzyszył w czasie szczytowej popularności NBA w Polsce i stał się też pośrednio jednym z symboli spadku zainteresowania tą ligą w naszym kraju. Ostatni numer wyszedł w lutym 2000 roku, a okładkę zdobił mający wtedy sprężyny w nogach Air Canada, czyli po prostu Vince Carter.

Magic Basketball nie był jedynym czasopismem poświęconym NBA, które wychodziło w Polsce. Pro Basket Magazyn pełnił rolę godnego konkurenta dla MB. Podobnie jak "rywal" na rynku, Pro Basket cechował się doskonałym papierem, znakomitymi plakatami i dość obfitą ilością stron. Różniła się nieco zawartość. Mimo, że oba miesięczniki dotykały tematyki NBA, to Pro Basket podchodził do tematyki mniej merytorycznie, skupiając się często na fotografiach zajmujących pół strony. Koncepcja bardziej "rozrywkowa" tego czasopisma jednak sprawdziła się, czego dowodem było także dość długie utrzymanie się na krajowym rynku. Podobnie jak Magic Basketball, gazeta przestała być wydawana w momencie spadku popularności NBA i koszykówki w ogóle. Od tamtej pory aż do 2009 roku NBA w naszym kraju zniknęła z salonów, nie tylko zresztą prasowych.

Magic Basketball i Pro Basket to nie jedyne czasopisma poświęcone koszykówce, które były wydawane w Polsce. Wraz ze wzrostem popularności całej dyscypliny, także polskiej ligi, wydawano także Basket, poświęcony krajowej koszykówce. Różnica w formie wyglądu między Basketem a Magic Basketball była taka jak między NBA a polską ligą - przy "wypasionym" MB Basket wyglądał, zwłaszcza w okresie początkowym, jaki ubogi krewny, mimo, że pojawił się na rynku już w 1993 roku. Później rolę Basketu w kwestii popularyzacji głównie krajowej koszykówki pełnił Super Basket. Początkowy tygodnik, od marca 1999 roku miesięcznik był istotną odskocznią od świata NBA prezentowanego w Magic Basketball i Pro Basket, choć i po pewnym czasie wydzielono osobne strony o najlepszej lidze świata, o której pisał między innymi Wojciech Michałowicz. Poza nim swoje teksty prezentowali np. Adam Romański (często krytyczne o PLK), Piotr Sobczyński czy Marcin Harasimowicz. Super Basket miał jednak też jedną wadę, z czasem dało się wyczuć forowanie Śląska Wrocław. Nic być może dziwnego, skoro za gazetę odpowiadali ludzie związani z Grzegorzem Schetyną... 

Trzeba jednak oddać, że to właśnie Super Basket stworzył nietuzinkowe wydawnictwo dostępne tylko na zamówienie. Specjalnie wydany Skarb Kibica, w którym każdy zawodnik PLK był szczegółowo opisany i z którego można było się dowiedzieć między innymi o chóralnej przeszłości Szymona Szewczyka, nawet po latach stanowi ciekawą pozycję w kolekcji. Z czasem, kiedy malało zainteresowanie PLK, malała też objętość Super Basketu, by po raz ostatni w maju 2003 roku pojawić się w kiosku. Bezpośrednią konkurencję dla tego czasopismo stanowił też przez pewien czas miesięcznik Za Trzy. Poruszający podobną tematykę, ale w większym stopniu poświęcony także kobiecej koszykówce również nie wytrzymał jednak ciężkich czasów dla basketu, upadając jeszcze wcześniej niż Super Basket. Jeszcze wcześniej swój żywot zakończył magazyn FIBA Basketball, który był dobry i dla wszystkich i dla nikogo. Osoby chcące poznać NBA wybierały Magic Basketball lub Pro Basket, ligę polską Basket, Super Basket lub Za Trzy, unikalna była tylko treść poświęcona szeroko pojętej koszykarskiej Europie, która w tamtym czasie nie była jednak też zbyt popularna w Polsce.

Nowsza historia to trudniejsze czasy dla koszykówki i ogólnie prasy. Mimo to, jeszcze w tym samym roku, w którym upadł Super Basket, podjęto próbę wydawania Tygodnika Basket. Skupiony głównie na PLK cieszył się w środowisku popularnością, ale też nie był już dostępny dosłownie w każdym kiosku jak poprzednie tytuły. Utrzymywał się jednak też dość długo na rynku, gdyż ostatni numer ukazał się latem 2011 roku. Od tamtej pory po cichu zniknął z mapy sportowych czasopism. Obecnie honoru koszykówki na półkach samodzielnie broni MVP Magazyn, miesięcznik wydawany od października 2009 roku. Plusem MVP jest na pewno samodzielna twórczość polskich autorów, minusem niespecjalnie duża ilość stron w stosunku do dość znacznej ceny. Trzeba jednak oddać honor wydawcy, że w czasie bez ograniczonego niczym dostępu do NBA podjął wyzwanie, które wydawało się na starcie karkołomne. Mimo to, czasopismo jest dostępne już czwarty rok i prezentuje solidny poziom. Szkoda tylko, że brakuje konkurencji. Jednorazowo pojawił się niedawno jeszcze jeden miesięcznik, nawet całkiem niezły, ale przeglądając półki z czasopismami sportowymi i brakiem na nich owego miesięcznika, można stwierdzić, że podzielił on los wcześniejszych koszykarskich pism.

Przez dwadzieścia lat od wydania pierwszego numera Basketu wiele się zmieniło w koszykówce, czasopismach, ogólnym rynku wydawniczym. Pojawienie się internetu sprawiło, że wydawanie nawet dzienników przestaje mieć sens, a co tu dopiero mówić o miesięcznikach. Jak mawia Krzysztof Stanowski z Weszło!, gazety będą niedługo służyć wyłącznie do zawijania śledzi. Na pewno już przegrywają z czasem. Przykład to przedostatni numer MVP, gdzie jest podsumowanie sezonu zasadniczego, ale na dobrą sprawę gazetę oddano do druku po 80 meczach sezonu i w momencie, gdy nie było do końca wiadomo kto awansuje do play-offów z Western Conference. Ograniczenia wynikające z oddania do druku nie są w stanie przeskoczyć newsowych bombardowań z Twittera i innych narzędzi. Mimo wszystko, zdecydowanie lepiej prezentuje się obfita kolekcja kultowego Magic Basketball i spółki na półce niż tylko bezduszne wklepywanie adresów stron w internecie. Tym bardziej takich, które przerabiają cyferki z box-score na teksty i każą sobie jeszcze za to płacić.

7 komentarzy:

  1. Ech to były czasy. Boiska do koszykówki były tragiczne: obręcze powyginane, nawierzchnie z dziurami ale czasem wystarczyła obręcz z koła rowerowego by znaleźli się chętni do gry. Poziom amatorskiej koszykówki był naprawdę wysoki. Wielu poświęcało dużo wolnego czasu na doskonalenie swoich umiejętności, także rozwój ogólnosportowy tak ważny w baskecie. Zmarnowano tamten boom kompletnie, dzisiaj w mojej okolicy w kosza próbują grać pojedyncze osoby i są często wyrzucane z orlików przez piłkarzy, którzy na boiskach piłkarskich się nie mieszczą i trenują na koszykarskich! Basket w Polsce dogorywa i wkrótce zejdzie w popularności do poziomu curlingu. A nam wiernym fanom pozostają tylko wspomnienia pięknych lat 90-tych.

    OdpowiedzUsuń
  2. złota era nba u nas. jak się patrzy na okładki to się łezka w oku kręci. ostatnio sprzątając znalazłem plakat S. Kemp'a... hej, hej, tu nba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachowałem sobie na pamiątkę parę numerów MB. Jako fan Drexlera te które były mu poświęcone, albo na których jego zdjęcie widniało na stronie tytułowej. Piękne czasy...
    Ja zauważam związek między upadkiem MB a spadkiem popularności NBA w Polsce. Otóż ostatnim sezonem NBA pokazywanym w otwartym kanale był sezon 97/98. Od sezonu 98/99 przeniesiono rozgrywki do Canal+ który w tamtym czasie nie był tak dostępny jak teraz. W kablówce UPC mecze były jeszcze pokazywane na niemieckim DSF (póki jeszcze ten kanał był w ofercie, a nie było to długo licząc od sezonu 98/99) ale program trwał godzinę, z tego trzykrotnie przerywany reklamami, więc samej gry co kot napłakał. Właściwie tylko skróty, nie dało się na to patrzeć. I to był właściwy upadek popularności NBA w Polsce - po prostu zostaliśmy odcięci od widowiska. Mówię niestety również o sobie.
    Na szczęście - po wielu, zbyt wielu latach - od poprzedniego sezonu znów śledzę NBA. I powoli na nowo uczę się tej gry, choć emocji lat 90-tych już chyba nie wskrzeszę. Mimo tego z przyjemnością patrzę że są i na ławce trenerskiej i na boisku twarze znane jeszcze z lat 90-tych.

    Morys

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko jedno małe sprostowanie do słów powyżej: "Otóż ostatnim sezonem NBA pokazywanym w otwartym kanale był sezon 97/98. Od sezonu 98/99 przeniesiono rozgrywki do Canal+ który w tamtym czasie nie był tak dostępny jak teraz. W kablówce UPC mecze były jeszcze pokazywane na niemieckim DSF (póki jeszcze ten kanał był w ofercie, a nie było to długo licząc od sezonu 98/99) ale program trwał godzinę, z tego trzykrotnie przerywany reklamami, więc samej gry co kot napłakał."

    Co do DSF, wszystko dokładnie się zgadza. Trzy razy w tygodniu program Inside NBA to były "godzinne" skróty okraszone kilkukrotnie w tym czasie reklamami. Natomiast wkradł się drobny błąd co do transmisji w Polsce. Więc do sezonu 96/97 NBA nadawano w TVP, od 97/98 w TVN, a C+ przejął dopiero w 2003 roku. Wcześniej, jeszcze w czasie TVN, NBA nadawała także równolegle Wizja Sport. W każdym bądź razie, gdy TVN ograniczał coraz bardziej relacje i zostało głównie bardziej dostępne DSF i mniej dostępna Wizja Sport, popularność znacznie osłabła. Ale na pewno jak najbardziej istnieje związek między upadkiem Magic Basketball a ogólnym spadkiem popularności NBA w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamięć bywa zawodna niestety. Dzięki za korektę.
    Wizja nadawała do końca 2001 r. a odkodowana była od marca 2000 r. (za wikipedią). Miałem ten program, ale za Chiny Ludowe nie mogę sobie przypomnieć bym oglądał NBA w sezonie 2000/2001 - czyli ostatnim dla mnie możliwym. Hmm
    Podobnie z sezonem 98/99 i 99/00. TVN też miałem ale nie kojarzę bym oglądał mecze. Chyba, że robili transmisje na żywo w nocy bez dziennych powtórek. Coś mi się kojarzy, że tak mogło być...

    Morys

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat Wizji Sport nie posiadałem. Ale np. w sezonie 98/99 TVN nadawało dwa mecze: z piątku na sobotę i w niedzielę wieczorem. I jak pamiętam, powtórki były: z meczu piątkowego w soboty rano, natomiast z niedzielnego koło 15. w poniedziałki. Do tego nadawali w soboty rano "Za trzy" z Obuchowiczem i potem NBA Action. Później jak do gry weszła Wizja to już te mecze były bardziej rozproszone. Z czasem w TVN przestał już nadawać na żywo, skupiając się tylko na poniedziałkowej retransmisji po południu. Jednak nie ma co ukrywać, w TVN i Wizji te relacje cieszyły się nieporównywalnie mniejszą popularnością niż w TVP. Najdziwniejsze, że sezon, w którym debiutował pierwszy Polak w NBA, nie był przez nikogo transmitowany... Więcej też o o historii transmisji w tym miejscu http://pgr-basket.blogspot.com/2013/01/starcie-pokolen-tv-league-pass.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Olśniło mnie. Przecież w Wizji Sport komentowali mecze Wojciech Michałowicz i Mirosław Noculak. Teraz to pamiętam :) Tak więc korekta. Ostatnim na lata sezonem dla mnie był sezon 200/2001.

    OdpowiedzUsuń