sobota, 13 lipca 2013

Hiszpańska złota generacja.


Jeśli w ostatnich latach można było mówić o zagrożeniu dla Stanów Zjednoczonych na wielkich turniejach, palcem wskazywano wyłącznie na Hiszpanię. Ale apogeum siły hiszpańskiego basketu jest przewidziane na mistrzostwa świata w 2014 roku, które odbędą się właśnie na hiszpańskiej ziemi.

Hiszpania w ostatnich latach przejęła pałeczkę po dawnej Jugosławii, która w latach 90-tych wygrywała wszystko na Starym Kontynencie i stanowiła główną siłę w rywalizacji z Amerykanami, jak podczas pamiętnych igrzysk w Atlancie. W tamtych czasach Hiszpanie mieli ot solidną drużynę, jedną z lepszych w Europie, w której grali Alberto Herreros, czy Alfonso Reyes, ale sporo brakowało jeszcze, by objąć prymat w Europie, jak ich młodsi koledzy kilkanaście lat później. Siła hiszpańskiego basketu nie wzięła się znikąd, już we wcześniejszych latach reprezentacja odnosiła pojedyncze sukcesy w historii mistrzostw Europy. Łącznie w latach 1935-1999 drużyna narodowa zdobyła w tych mistrzostwach cztery srebrne krążki oraz jeden brązowy. Zanim też Michael Jordan zadebiutował w NBA, musiał pokonać Hiszpanów w finale igrzysk w Los Angeles. Fakt, srebrny medal wtedy ma mniejszą wartość z uwagi na bojkot wielu silnych reprezentacji na czele ze Związkiem Radzieckim. Można stwierdzić, że jak na ponad sześćdziesiąt kilka lat to śladowe sukcesy i zupełnie nie przystające do potęgi, jaką dzisiaj są Hiszpanie. Jest to jednak też dowód, że ta cała siła hiszpańskiego nie pojawiła się wyłącznie w momencie rozpoczęcia karier przez Juana Carlosa Navarro i Pau Gasola

Od momentu powstania ligi zawodowej ACB przed sezonem 1983/1984 krajowe rozgrywki coraz bardziej rosły w siłę, by od kilku lat być bezsprzecznie najlepszą ligą Europy. Stale. mimo posiadania jednych z najlepszych klubów w Europie na czele z Realem, brakowało jednak korelacji z sukcesami reprezentacji. Sytuacja ta była analogiczna do tej znanej z boisk piłkarskich, gdzie przez lata Hiszpanie kończyli z reguły występy na etapie maksymalnie ćwierćfinału. Podobnie było z koszykarzami, którzy najczęściej zajmowali miejsca między piątym a ósmym, tylko okresowo przerywając to medalem, jak chociażby na mistrzostwach Europy w Rzymie w 1991 roku. Nadzieją na zmianę trendu był medal na ostatnim EuroBaskecie w XX wieku, który później okazał się tylko zapowiedzią złotych czasów w początkowych latach następnego stulecia. Te nadzieje podsycały już wcześniej mistrzostwo Europy oraz świata w kategoriach młodzieżowych, w składzie z Gasolem i Navarro.

Dla tej nowej hiszpańskiej fali bardzo płynnie nastąpiło przejście z reprezentacji juniorskiej do pierwszej drużyny narodowej - w 2002 roku na mistrzostwach świata w Indianapolis, w czasie których Hiszpanie pokonali złożoną z zawodników NBA reprezentację USA, w kadrze byli już wspomniani Navarro, Gasol oraz wówczas 21-letni Jose Calderon i rok starszy Felipe Reyes. Rok przed tymi mistrzostwami Hiszpanie zdobyli brąz na mistrzostwach Europy i to od 2001 roku można datować początek nowej ery w europejskiej koszykówce. W kolejnych latach "złota generacja" była coraz bliżej triumfu w Europie, ale w 2003 roku silniejsi w finale okazali się jeszcze Litwini. W międzyczasie wyrósł kolejny utalentowany rocznik, który z mistrzostw Europy do lat 18 w 2004 roku przywiózł złoty medal. Do pierwszej reprezentacji później z tego zespołu trafił między innymi Sergio Rodriguez. Z kolei w tym samym roku, w którym wspomniana drużyna U-18 wywalczyła złoto, w kadrze na igrzyskach debiutował ledwie 19-letni wówczas Rudy Fernandez.


Największy sukces hiszpańskiej koszykówki to rok 2006 i mistrzostwo świata - wówczas "złota generacja" na dobre przejęła stery nad pierwszą reprezentacją. Aż dziewięciu z całej dwunastki to byli koszykarze urodzeni już w latach 80-tych, mając przed sobą jeszcze wiele lat kariery. Karier, której uwieńczeniem ma być w przyszłym roku powtórka z mistrzowskich świata w Japonii. Po sukcesie w 2006 roku dalsze sukcesy są doskonale znane: wicemistrzostwo (sensacyjne, Hiszpanie przecież byli u siebie zdecydowanymi faworytami) oraz dwa z rzędu mistrzostwa Europy, dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich po znakomitych i wyrównanych meczach finałowych z naszpikowaną gwiazdami NBA reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Jedynie "nie wyszedł" im udział w mistrzostwach świata w Turcji zakończony szóstym miejscem, ale wówczas zabrakło lidera w osobie Pau Gasola. 

W tym roku Hiszpanie będą bronić złota na EuroBaskecie sprzed dwóch i ponownie w grupie zagrają z Polakami. Będzie to jednak nieco inna Hiszpania niż jeszcze rok temu. Bez odpoczywających ikon - Gasola, Navarro, a także dodatkowo Serge Ibaki, to jednak cały czas jedna z najsilniejszych, jeśli nie najsilniejsza ekipa na zbliżający się turniej. Ultraszybki obwód doskonale ze sobą zgrany w Realu Madryt, czyli duet Fernandez - Sergio Llull jest w stanie rozmontować każda defensywę. A jeszcze zdrowy jest już, nieobecny na igrzyskach w Londynie, Ricky Rubio. Nawet jeśli jednak tytuł nie zostanie obroniony, tragedii nie będzie. Podstawą jest możliwie najlepsze przygotowanie się do imprezy docelowej w 2014 roku. Mimo pewnie zakończenia kilku reprezentacyjnych karier po tym turnieju Hiszpania nie powinna zejść poniżej obecnego poziomu.

Graczy obwodowych na najwyższym poziomie w Hiszpanii jest tylu, że starczyłoby spokojnie na dwie reprezentacje. Przed Llulem, Rubio, Fernandezem, Sergio Rodriguezem jest jeszcze sporo lat grania na wysokich obrotach. Pod koszem zabezpieczeniem na lata są obecnie 28-letni Marc Gasol oraz o cztery lata młodszy Ibaka. Dodatkowo Hiszpanie doczekali się kolejnego złotego pokolenia, na razie jeszcze tylko na poziomie juniorskim. W roku 2011 reprezentacje zarówno do lat 18 (na mistrzostwach we Wrocławiu) jak i 20 okazywały się najlepsze w Europie. Symbolem tej drużyny i całej nowej generacji może być Alex Abrines, który w wieku dwudziestu lat pełnił w ostatnim sezonie już coraz istotniejszą rolę w Barcelonie Regal. Dodatkowo już zdążyli się na nim poznać także w NBA, dokładnie w Oklahomie City Thunder, którzy wybrali go w tegorocznym drafcie. Minusem na przyszłość dla hiszpańskiej reprezentacji może być tylko deklaracja Nikoli Miroticia, który zamierza jednak reprezentować Czarnogórę. W tak silnej lidze i przy tak dobrym prowadzeniu szkolenia młodzieży jaki występuje w Hiszpanii, wydaje się, że i tą stratę z czasem będzie można jeszcze powetować.

Mistrzostwa świata 2014 rozgrywane w Hiszpanii będą ukoronowaniem dla tych, którzy obecni są na europejskich i światowych parkietach od końca lat 90-tych. Nie ma co się łudzić, że po tym roku Gasol, Navarro mogą być jeszcze lepsi niż do tej pory, zwłaszcza, że już ostatni sezon wskazywał na obniżkę formy obydwu graczy. Będzie to zakończenie pewnej ery, ale i początek nowej, której Hiszpania w żaden sposób nie powinna się obawiać. Prężna i coraz mocniejsza liga, sukcesy młodzieżowych reprezentacji, względnie młody wiek obecnych kadrowiczów, to wszystko sprawia, że innym nacjom znowu będzie trudno przegonić Hiszpanię. Swoją siłę kadra będzie mogła zademonstrować już we wrześniu na EuroBaskecie. Jednocześnie będzie mogła przekonać niedowiarków, że dominacja reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego nie skończy się wraz z odejściem Navarro i Gasola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz