środa, 10 lipca 2013

PLK w Polsacie - za i przeciw.


Polsat po pięciu latach ma wrócić do transmitowania Polskiej Ligi Koszykówki. Koszykarskie środowisko oraz kibice wyrażają powszechne zadowolenie z rozwodu, jaki zafundowała sobie PLK z TVP Sport. Gorzej już chyba nie będzie, więc można liczyć na podwyższenie jakości transmisji, ale trzeba pamiętać, że każdy kij ma dwa końce.

Jeśli oficjalnie zostanie ogłoszone przejęcie praw do rozgrywek przez Polsat, wielu kibicom spadnie kamień z serca. W czasie poprzednich koszykarskich transmisji telewizja Zygmunta Solorz-Żaka cieszyła się dobrą opinią, a jej związki z basketem sięgają jeszcze końcówki XX wieku. Ostatni kontrakt na pokazywanie ligi wygasł w 2008 roku i od tamtej pory koszykówka gościła w słonecznej telewizji tylko raz, przed rokiem w czasie eliminacji do EuroBasketu. Już wtedy mówiło się, że tamte eliminacje to miało być tylko preludium do zakupu praw do pokazywania polskiej ligi. Nastąpić ma to jednak dopiero w najbliższym sezonie.

Dlaczego Polsat?

Jest wiele korzyści jakie wynikają z transmisji w kanałach grupy Polsat. Po pierwsze, dzięki już doświadczeniu w transmitowaniu koszykówki, stacja może liczyć już na starcie na ogólną przychylność widzów i dobry PR w mediach. Nie będzie to wyglądało jak w przypadku TVP Sport, gdzie każda wpadka była sygnałem do powszechnego i głośnego rechotu. W przeciwieństwie do poprzedników, można liczyć także na spotkania transmitowane w jakości HD. W 2013 roku nie powinno być to żadną nowinką, ale dla wyposzczonego fana, który spędził ostatnich kilka lat przy grafice żywcem wyjętej z lat 90-tych, postęp technologiczny będzie na pewno zauważalny. Z postępem technicznym powinien iść też merytoryczny: komentatorzy Polsatu do każdej dyscypliny to fachowcy i nie inaczej powinno być z koszykówką. Na razie pojawiły się zapowiedzi, że spotkania będą komentować Adam Romański i Mirosław Noculak. Obaj doskonale znani, doświadczeni i sprawdzeni w bojach komentatorzy. Dodatkowo ta para jest zwyczajnie dobrze dobrana, jeśli chodzi o układ dziennikarz - ekspert.

Prawa do Polsatu mają trafić aż na pięć lat, więc wygląda to na poważną inwestycję w polską koszykówkę. Dzięki temu zostanie zachowana stabilizacja, dzięki której będzie można spokojnie budować produkt. Nie powtórzy się sytuacja z ostatnich lat, kiedy każdego roku o tej porze nie wiadomo było, gdzie trafią prawa, kto tą ligę będzie pokazywać i w jakim wymiarze. Polsat idzie dalej i można wywnioskować, że będzie chciał także zakupić prawa do pokazywania reprezentacji, czyli iść tropem siatkówki, w której skupił wszystkie najważniejsze kąski na medialnym rynku. Posiadanie w ofercie reprezentacji i ligi będzie wyraźnym sygnałem, że po siatkówce i piłce ręcznej, Polsat zdecydowanie postawi na koszykówkę, co powinno wyjść jej tylko nie dobre.

Jeśli już wiemy kto będzie pokazywał i co, trzeba jeszcze odpowiedzieć, gdzie to wszystko będzie transmitowane. Sporym plusem jest posiadanie kanału Polsat Sport News, który jako jedyny kanał sportowy jest dostępny całkowicie za darmo i można go oglądać posiadając naziemną telewizję cyfrową. Nie trzeba posiadać żadnych platform cyfrowych i kablówek, by ów kanał odbierać, więc teoretycznie nie powinno dochodzić do sytuacji, żeby mecz PLK oglądało w telewizji tylko dwa razy więcej osób niż w tym samy czasie w hali. W odwodzie jest jeszcze także flagowy kanał tematyczny, Polsat Sport. Jego zaletą jest także dość powszechny dostęp w większości kablówek i w Cyfrowym Polsacie już przy niskich pakietach.

Swoją pozycję najpopularniejszego kanału sportowego w Polsce zbudował też w dużym stopniu właśnie dzięki powszechnej dostępności, w przeciwieństwie do Canal+ Sport. To właśnie na Polsacie Sport docelowo ma być nadawany ligowy magazyn, którego tak brakowało w poprzedniej sytuacji. Może dziś, w dobie internetu magazyn nie jest aż tak bardzo potrzebny jak kiedyś, ale na pewno jeśli tylko będzie dobrze zrobiony, jak czyni to Polsat z magazynami poświęconymi siatkówce, będzie miał liczną widownię. Może nawet czasami większą niż same mecze.

Dlaczego nie Polsat?

Transmisje w Polsacie to nie tylko idylla, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Zapowiadanych transmisji jest około pięćdziesięciu, czyli porównywalnie z TVP Sport, a nawet momentami mniej. Zakładając, że stacja będzie chciała pokazać w większości mecze play-off, z obliczeń wychodzi, że w fazie zasadniczej nie z każdej kolejki będzie przeprowadzona relacja. Druga sprawa to kwestia jakości HD. Jest to ładny chwyt, ale kłóci się to z kolejną informacją, według której mecze będzie transmitować głównie Polsat Sport News, który absolutnie nie nadaje w HD. Jeśli spotkania będą transmitowane przez Polsat Sport, wtedy owszem, jakość HD zagości także w domach fanów polskiego basketu. Kolejna kwestia - miejsce przeprowadzanych transmisji. Jeśli to będą kanały spoza bezpłatnej oferty, czyli Polsat Sport i Polsat Sport Extra, zasięg i co za tym idzie, oglądalność równie nie będzie oszałamiająca. Znamienny jest tu przypadek żużlowej Enei Ekstraligi, która przechodząc z TVP Sport do nSport sporo straciła na oglądalności, a i tamtejsi sponsorzy wyrażają niezadowolenie. Dodatkowo spora społeczność posiadająca pakiety nc+ obejdzie się smakiem, jeśli mecze nie będą transmitowane przez Polsat Sport News. Z TVP Sport tego problemu nie było, bo w każdej platformie cyfrowej i większości kablówek był dostępny od niższych pakietów. 

Kolejna kwestia to inne spojrzenie na komentujących. Nawet rezygnując z dnia na dzień z pełnionych funkcji we władzach polskich struktur związkowych trudno ot tak odciąć się od nie tak dawnej przeszłości. Latem zeszłego roku sporo osób zarzucało Adamowi Romańskiemu sposób w jaki komentował poczynania reprezentacji (kreowanie mocno pozytywnego obrazu przy kiepskiej grze), zwłaszcza w jej początkowym etapie eliminacji. Nie do końca to wydaje się przejrzyste, mimo, że te persony są fachowcami w dziedzinie komentatorskiej. Być może z czasem ta bariera zniknie, natomiast w początkowej fazie może być ciężko z akceptacją nowego, a zarazem starego komentatorskiego duetu. 

Polsat ma dość bogatą ofertę poza piłkarską, w której prym wiedzie siatkówka, ale swoje miejsce ma także piłka ręczna, tenis, sporty walki. Nawet przy kilku antenach może powstawać problem jak umiejscowić w ramówce mecz PLK. Jeśli transmisje będą przeprowadzane w kanale głównym, czyli Polsacie Sport, można zapomnieć o transmisjach na przykład o godzinie 20:00, która w dni weekendowe jest zarezerwowana dla wydarzeń, które przyciągają większą widownię. To już nie TVP Sport, gdzie stacja posiadała znikomą ilość praw i dzięki temu koszykówkę można było wcisnąć w dobrą wieczorną godzinę. Jedynym ratunkiem dla ligi są otwarte transmisje w Polsat Sport News, gdzie lecą z reguły "spady" po kanałach "premium". W tym jest akurat szansa dla koszykówki, która dla Polsatu jest po prostu jedną z wielu tanich inwestycji. Nie sprawdzi się, trudno, zarobi się na czymś innym.

Już w przypadku siatkarskiej PlusLigi przed obecnym sezonem mówiono, że część transmisji będzie przeniesiona na Polsat Sport News, który miał być głównym kanałem dla siatkarskich rozgrywek. Nic takiego nie nastąpiło, a najciekawsze mecze i ogólnie zdecydowaną większość relacjonował Polsat Sport. Z Polsatem współpracuje się trudno, o czym przekonuje się cały czas piłkarski Śląsk. Konflikt o grunty i pieniądze kompletnie nie pasują do pięknej wizji jaką roztoczył przed Śląskiem założyciel Polsatu, Solorz-Żak.

Osobną kwestią jest zapowiedź, iż mecze będą głównie transmitowane z dużych hal. Między wierszami można w tym wyczytać sporo transmisji z Wrocławia, miasta tak bliskiemu Polsatowi. Już Wojciech Michałowicz kierował zarzut do byłych przełożonych, którzy niegdyś nakazywali w sposób stronniczy komentować Euroligę "pod Śląsk". Wielu komentatorów, całe środowisko Polsatu jest ściśle powiązane z Wrocławiem i można w jakiś sposób obawiać się, czy wracający Śląsk nie będzie forowany, a właściwie nadzwyczaj promowany poprzez liczne transmisje przez stację. Tak się złożyło, że Polsat zakończył współpracę niedługo przed tym jak wycofał się Śląsk z PLK jesienią 2008 roku. Dziś w tym samym czasie do ligi wraca zarówno Śląsk jak i Polsat.

Podsumowanie.

Są plusy i minusy przejęcia praw do transmitowania rozgrywek ligowych przez grupę Polsat, ale po mocno skostniałym i trącącym myszką poprzedniku trudno podejrzewać, by Polsat robił coś jeszcze gorzej. Stacja ta rozpoczyna z dużym kredytem zaufania u fanów i tylko od niej zależy jak tą koszykówkę będą traktować. Jeśli wyłącznie jako ostatnie zapełnienie bogatej oferty, kibice basketu będą mogli czuć się rozczarowani. Od czasu ostatnich transmisji z PLK w Polsacie Sport sporo się przecież zmieniło, nastąpił progres sportów, które wcześniej były za koszykówką, jak piłka ręczna, czy mieszane sztuki walki. 

Dziś to stacja telewizyjna musi dyktować warunki i włodarze jak i widzowie PLK muszą się z tym pogodzić. Nie było słychać o tym, by nastąpiła jakaś skomplikowana walka o prawa telewizyjne, czy klasyczne przebijanie ofert. Dobrym przykładem, że z ligi, która w TVP Sport była również pokazywana w siermiężny sposób, można zbudować ciekawy produkt, pokazał kanał Orange Sport. Relacjonowana przez tą stację 1. liga w piłce nożnej jest pokazywana w fachowy sposób i aż chce się to oglądać. Z koszykówkę może być podobnie. Tylko, że można budować piękne wizje, plany pięcioletnie jak w czasach PRL, ale na boisku i tak nie grają marketingowcy. Widzów najbardziej przyciągną wyniki i wysoki poziom. Tu reprezentacja i polska liga musi w tej kwestiach jeszcze trochę popracować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz