poniedziałek, 10 marca 2014

Toruń wraca do gry.


Miasto Toruń w sierpniu będzie koszykarską stolicą Polski. To właśnie w mieście Mikołaja Kopernika odbędzie się turniej towarzyski z udziałem naszej reprezentacji oraz hitowo zapowiadający się pojedynek z Niemcami w ramach eliminacji do EuroBasketu 2015. To kolejny koszykarski awans miasta, w którym jako jednym z nielicznych basket ostatnio rośnie w siłę.

Są w Polsce ośrodki, które od lat koszykówką stoją, ale nie brakuje także takich, które miały przymusowe wieloletnie przerwy od występów w najwyższej klasy rozgrywkowej. Coś wiedzą o tym w jednej ze stolic województwa kujawsko-pomorskiego. Toruń, mimo posiadania całkiem solidnych tradycji, przez większą część pierwszej dekady XXI wieku znajdował się głównie na koszykarskich peryferiach. Ostatni sezon w Polskiej Lidze Koszykówki to przecież lata 2000/2001, gdy była to zupełnie inna od obecnej epoka. Od tamtych, już wręcz zamierzchłych czasów, drużyna z Torunia nie była ani razu tak mocna jak w obecnym sezonie. Zespół już nie pod nazwą znaną wcześniej z PLK (AZS Toruń), a jako Polski Cukier SIDEn Toruń prowadzi w rozgrywkach pierwszej ligi i pewnym krokiem zmierza z powrotem do krajowej elity. To dobrze w dużym stopniu dla lokalnej społeczności, ale także dla polskiej ligi. 

Toruń to miasto wojewódzkie, mające solidny potencjał demograficzny, w którym lada moment oddana zostanie do użytku nowa hala na 6500 widzów. Od razu może to budzić skojarzenia z Zieloną Górą z 2010 roku, kiedy po latach do elity wracał Zastal. Też awans, nowa hala oraz sponsorzy. Toruń przewyższa Zieloną Górę jednak liczbą ludności, a dodatkowo warto zwrócić uwagę na podobieństwo między tymi ośrodkami pod względem sportowej konkurencji. Oba te miasta nie posiadają silnej piłkarskiej drużyny, która byłaby oczkiem w głowie lokalnych władz. Sprawia to, że więcej kasy można wysupłać z miejskiej i sponsorskiej na sporty typu koszykówka. Toruń i południowa stolica województwa lubuskiego to miasta mające "hopla" na punkcie żużla. Rywalizacja Unibaksu ze Stelmetem na torze to starcia mające prawie za każdym razem wiele podtekstów. Być może za jakiś czas podobnie będzie też na koszykarskich parkietach.

Mimo, że medali w mieście Kopernika w rywalizacji seniorów nigdy nie było, to jednak ponad dwadzieścia lat AZS-u w najwyższej klasie rozgrywkowej ma swoją wymowę. Warto wiedzieć, że to właśnie AZS Toruń jako pierwszy polski klub zatrudnił koszykarza z przeszłością w NBA. Był nim Rick Calloway, który rozpoczął tym samym wielką falę przyjazdów graczy grających wcześniej w najlepszej lidze świata. Jednak to Toruń zatrudniając byłego zawodnika San Antonio Spurs i Sacramento Kings był w tej materii pierwszy. Zanim jednak zagrał Calloway, bardzo dobrzy zawodnicy występowali już w AZS-ie kilkadziesiąt lat wcześniej. Już w latach 50-tych miasto miało koszykarza, który w erze przed Witoldem Zagórskim grał w reprezentacji Polski. Mowa o Ryszardzie Olszewskim, pierwszej wielkiej ikonie toruńskiej koszykówki, który jest też olimpijczykiem z Rzymu w 1960 roku. Kontynuatorem dokonań Olszewskiego, który niestety nie doczekał do medalowych sukcesów Polaków w latach 60-tych, był Andrzej Chmarzyński, który jako jeden z nielicznych polskich zawodników może o sobie powiedzieć, że grał na mistrzostwach świata. Miało to miejsce w 1967 roku na urugwajskiej ziemi, gdzie Polacy zajęli piąte miejsce. 

Dla młodszych stażem kibiców to bardzo odległe czasy, ale i później nie brakowało i nadal nie brakuje postaci, które mocnym akcentem zaznaczyły się w krajowej koszykówce. Taką osobą bez wątpienia jest Krzysztof Wilangowski, który miał równie barwną karierę, co fryzurę na pod koniec lat 90-tych. "Wiluś" zdobywał medale mistrzostw Polski, grał w Turcji, Litwie, a nawet Estonii. Barwny zawodnik, który po odejściu z Torunia w 1996 roku występował potem jeszcze w dwunastu różnych klubach, występując w tym czasie także w kadrze. Innym środkowym, ale już dużo później, który wywodził się z Torunia i zaznaczył swoją obecność w PLK, jest Dawid Przybyszewski. Center o wzroście 215 cm nie zrobił takiej kariery jak Wilangowski, ale podobnie jak starszy kolega z tego samego miasta, nieco świata zwiedził. Obecnie już 33-latek występował w NCAA na uczelni Vanderbilt, na Węgrzech oraz w Austrii. Koszykarski olimp to nie był, ale kilka klubów w Polsce bardzo chętnie zatrudniało kolosa pochodzącego z miasta w kujawsko-pomorskim.

Myliłby się ten, który by pomyślał, że wraz z upadkiem seniorskiej drużyny na początku obecnego stulecia zaniechano szkolenie. W ostatnie lato w reprezentacji Polski występowało aż trzech graczy, którzy swoje koszykarskie pierwsze kroki stawiali właśnie w Toruniu. Chodzi o Łukasza Wiśniewskiego, Adama Waczyńskiego i największą obecnie przyszłą polską nadzieję na NBA, czyli Przemysława Karnowskiego. Wiśniewski znany był już w mieście na długo zanim usłyszała o nim cała koszykarska Polska. W jednym ze spotkań ligi szkół średnich potrafił zdobyć ponad 100 punktów, a takiego wyniku nawet na tak amatorskim poziomie nie osiągnie nikt przypadkowy. Później trochę krętą drogą przez Stany Zjednoczone i przez Gniewkowo trafił na parkiety PLK. Co ciekawe, w sezonie 2005/2006 Wiśniewski grał w Harmattanie Gniewkowo razem ze starszym od siebie o piętnaście lat Wilangowskim.  Z nim nie mogli grać już młodsi, reprezentanci Polski na EuroBaskecie 2013. Adam Waczyński to mogłaby być teraz koszykarska ikona Torunia. Mogłaby, gdyby w połowie poprzedniej dekady były stworzone warunki do rozwoju tej dyscypliny. Takich warunków w rodzinnym mieście nie było, więc Waczyński ruszył w Polskę. I dobrze na tym wyszedł, bo obecnie jest jednym z najważniejszych Polaków w PLK. 

Nazwisko Waczyński to zresztą długa historia koszykarskiego Torunia. W tamtejszych klubach grał dziadek "Wacy", Szczepan Waczyński oraz ojciec - Witold Waczyński. Jeśli już w Toruniu zbudują silny klub PLK, z pewnością jednym z priorytetów powinno być sprowadzenie właśnie Waczyńskiego jako osoby, z którą mogliby utożsamiać się kibice. Cały czas na pewno kibice w tym mieście jak jeszcze stosunkowo niedawno występował tam Przemek Karnowski, który po Wilangowskim i Przybyszewskim wpisuje się w kontynuowanie tradycji wychowania rosłych centrów w mieście. Karnowski to może być postać, która może przyćmić swoich wszystkich poprzedników. Ma 21 lat, a już za sobą medal na mistrzostwach świata do lat 17, liczne nagrody z czasów juniorskich, występuje na bardzo solidnej uczelni Gonzaga Bulldogs, jest reprezentantem kraju i ma 215 cm wzrostu. Istny skarb, z którym cały polski basket wiąże wielkie nadzieje.

Odbudowa koszykówki to nie tylko coraz silniejszy zespół w pierwszej lidze, ale przede wszystkim solidne podstawy pozasportowe. W klubie zadbano o odpowiedni budżet i hojnych sponsorów - Polski Cukier, SIDEn i Arriva RP. Co bardzo istotne, są to sponsorzy, których siedziby firm znajdują się właśnie w Toruniu. Oprócz sponsorów atutem musi być hala (nawet jeśli przeznaczona w pierwszej kolejności do lekkoatletyki), w której niebawem zadebiutują miejscowi koszykarze oraz reprezentanci Polski. PZKosz. poinformował właśnie, że to właśnie w nowo zbudowanej hali w sierpniu odbędzie się mecz Polska - Niemcy oraz turniej towarzyski z udziałem naszej reprezentacji. To bardzo istotne wydarzenie, pokazujące też, że z Torunia naprawdę może wyrosnąć silny ligowy ośrodek. Sponsorzy, nowa hala, coraz silniejsza drużyna, przyjazne miasto. To może być jedno z atrakcyjniejszych miejsc dla zawodników do życia i pracy w niedługim czasie. Ze starych czasów i występów w "Spożywczaku" zostaną już tylko wspomnienia. Potrzeba "tylko" w obecnym sezonie zrealizować cel - awansować w cuglach (na co się zanosi) do Polskiej Ligi Koszykówki.

Toruń może kojarzyć się z Kopernikiem, bardzo dobrym uniwersytetem, piernikami, żużlem, bulwarem. Jeszcze daleka droga, by kojarzył się w pierwszym szeregu także z koszykówką. Wszystko się może jednak szybko zmienić. Przykład Zielonej Góry pokazuje, że nie potrzeba wiele czasu od awansu do mistrzostwa. Pewnie w Toruniu nikt nie miałby nic przeciwko temu, by miasto powtórzyło chociaż w pewnym stopniu ścieżkę jaką podążyła w ostatnich latach Zielona Góra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz