niedziela, 30 marca 2014

Kawał historii w odwrocie.


Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków w czołówce? To nie aktualna tabela piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy, tylko kawał historii polskiej koszykówki. Kluby dziś jednoznacznie kojarzone z futbolem niegdyś miały prężnie rozwijające się sekcje koszykarskie. Po latach agonii być może i chociaż część wielkich sportowych firm wróci także na koszykarską mapą Polski.

Przez wiele lat w poprzednim komunistycznym systemie próżno było szukać świeżych tworów w ligowym baskecie. Większość miejsc w lidze było zarezerwowana dla klubów wielosekcyjnych, do których należały najbardziej znane drużyny w Polsce typu Legia, Lech lub Wisła. Wielkie firmy, które w czasach komunizmu znakomicie sobie radziły na piłkarskich boiskach, ale może nawet jeszcze lepiej na koszykarskich parkietach. Zresztą, gdyby tak popatrzeć na to, kto zdobywał tytuły mistrza Polski lub ile sezonów rozegrał w najwyższej klasie rozgrywkowej, trudno byłoby się połapać, czy chodzi na pewno o koszykówkę, a nie o piłkę nożną. Bo nie tylko Legia, Lech i Wisła zaznaczyły swoją obecność w historii. O Śląsku Wrocław każdy doskonale pamięta, bo jest to jedyny zasłużony klub, który zdobywał także mistrzostwo w XXI wieku. Warto pamiętać, że koszykarskim mistrzem Polski zostawały też tak zasłużone kluby dla polskiego futbolu jak Cracovia, ŁKS Łódź, Polonia Warszawa, Zagłębie Sosnowiec a kilkanaście sezonów w elicie ma za sobą między innymi Pogoń Szczecin.

W czasach, gdy kluby były wielosekcyjne, na porządku dziennym były triumfy w zupełnie różnych dziedzinach sportu od piłki nożnej przez koszykówkę aż po także szachy, boks i wiele innych dyscyplin. Tak więc, gdy piłkarskim bohaterem Warszawy był Lucjan Brychczy, w tym samym czasie w koszykarskiej hali oklaskiwano Andrzeja Pstrokońskiego, który tytuły mistrza Polski zdobywał z Legią wręcz hurtowo i częściej niż piłkarze. Podobnie było w latach 1983-1984, kiedy królem Poznania był Mirosław Okoński, prowadzący piłkarskiego Lecha do mistrzostwa Polski dwukrotnie z rzędu. W tym samym czasie Poznań miał też swojego koszykarskiego króla - Eugeniusza Kijewskiego, który także w 1983 i 1984 roku poprowadził koszykarską sekcję do mistrzostwa kraju. Podobnie jak w Warszawie i Poznaniu, było także we Wrocławiu. W 1977 roku pierwsze mistrzostwo dla Wrocławia zdobyli piłkarze Śląska, a swoje trzecie ich koszykarscy odpowiednicy.  Choć i w tamtych latach zdarzało się, że sukcesy piłkarzy  i koszykarzy się rozmijały. Tak było w Wiśle Kraków, gdzie koszykarska potęga przypadła na chudsze lata sekcji piłkarskiej. Wówczas milicyjny klub między 1952 a 1977 rokiem był absolutną potęgą - łącznie zdobył aż 21 medali mistrzostw Polski, w tym sześć z najcenniejszego kruszcu. Sporo z tych sukcesów na swoje konto zapisał Bohdan Likszo, ale w 1978 roku bohaterzy Krakowa byli już inni: Andrzej Iwan, Kazimierz Kmiecik, Adam Nawałka, którzy dla Wisły odzyskali mistrzowski tytuł aż po 28 latach przerwy.

Im historia staje się bliższa, tym coraz mniej można przeczytać o sukcesach jednych z najbardziej znanych klubów w polskim sporcie. Jeszcze na etapie transformacji Lech był w stanie wywalczyć mistrzostwo Polski w 1990 roku oraz po medalu srebrnym i brązowym na początku lat 90, ale to był już łabędzi śpiew zasłużonego klubu. Wraz z ustrojowymi przemianami wielosekcyjność stała się fikcją, poszczególne sekcje stały się praktycznie osobnymi podmiotami i o sukcesy było już coraz trudniej. W Poznaniu dokonała się degrengolada Lecha, w Warszawie Legii, w Krakowie Wisły i o medalach, a nawet grze w PLK można było zapomnieć. W Warszawie i Poznaniu priorytetem stała się wyłącznie piłka nożna, w Krakowie także, ale i tam przed erą Bogusława Cupiała brakowało na nią pieniędzy. W Szczecinie pod samodzielnym szyldem Pogoni Szczecin koszykarze występowali jeszcze w sezonie 1993/1994, później tylko już zmieniając nazwy. Jedynie uratował się w nowej rzeczywistości na trwałe Śląsk Wrocław, ale też stał za tym prywatny kapitał oraz jednak drużyna piłkarska nie mająca takiej siły rażenia jak Legia czy Lech. Dlatego po 1990 roku tylko Śląsk z klubów mających spore tradycje potrafił wielokrotnie zdobywać mistrzostwo kraju.

Próby odbudowania koszykarskich sekcji podejmowano wielokrotnie w niejednym mieście. Marka, olbrzymia tradycja, nazwa sama w sobie przyciąga wiele osób. Na dłuższą metę brakowało jednak funduszy, o czym przekonano się na przełomie wieków w Legii, później w Krakowie, Poznaniu i w Łodzi, gdzie do gry wrócił po wielu latach ŁKS. Teraz próbę odbudowy zaniedbanych sekcji najbardziej widać w Warszawie. Legia to marka sama w sobie, ale do tego, by zespół zawitał na parkiety PLK, na pewno nie wystarczy tylko spora ilość widzów na trybunach, ani obecność Bogusława Leśnodorskiego, właściciela piłkarskiej Legii. Osoby związane z koszykówką w klubie mówią o planie kilkuletnim i być może za jakiś czas to Legia Warszawa zawita także do elity polskiego basketu. W Poznaniu pojawiły się właśnie koncepcje stworzenia koszykarskiej drużyny Lecha, ale na razie tylko w wydaniu kobiecym. Niestety najczęściej w wielu przypadkach basket natrafia na mur nie do przeskoczenia. W miastach, które posiadają kluby w piłkarskiej ekstraklasie, to futbol jest oczkiem w głowie i odpowiednio dotowany. Dotyczy to zresztą i pozostałych dyscyplin. Dobrym przykładem z ostatnich dni niech będzie Szczecin, gdzie na promocję miasta poprzez sport piłkarska Pogoń otrzymała 4 miliony złotych, podczas wszystkie inne drużyny w mieście do podziału 3, 4 miliona. W Poznaniu takim oczkiem w głowie jest tylko Lech. Nie ma sentymentów i znaczenia, że to koszykarze Lecha zdobyli prawie dwa razy więcej tytułów mistrza Polski niż ich piłkarscy odpowiednicy.


Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków,  ŁKS Łódź, Polonia Warszawa - łącznie tych pięć klubów zdobyło w polskiej lidze po II wojnie światowej aż 65 medali mistrzostw Polski, w tym 25 złotych (oraz 25 brązowych i 15 brązowych). Dziś spoglądając na tabelę nie tylko PLK, ale i pierwszej ligi próżno szukać tak zasłużonych zespołów. Najbliżej, by się znaleźć w tym gronie ma Legia. Jeśli warszawski zespół chce dominować w polskiej piłce jak Bayern w Niemczech, warto też z Monachium zaczerpnąć wzorce do budowy sekcji koszykówki. Tam Bayern jeszcze niedawno znajdujący się w niebycie, dziś jest w gronie najlepszych szesnastu klubów Europy. Przenosząc to na nasze realia, wystarczy jak Legia wróci na stałe do PLK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz